Wycieczka w Gorce w dniach 13-15.06.2023 r.

Podczas naszego ubiegłorocznego pobytu na Turbaczu zaplanowaliśmy następny wyjazd w inną część Gorców, w rejon Ochotnicy. Wcześnie rano 15 uczestników kolejnej, trzydniowej wycieczki wyruszyło w kierunku Nowego Targu. Po około czterech godzinach dotarliśmy na miejsce noclegu u pp. Jurkowskich w Ochotnicy Górnej. Dzień był dość chłodny jak na czerwiec ale mimo to od razu udaliśmy się w góry. Od miejsca startu dzieliło nas pięć kilometrów więc podjechaliśmy tam autami. Doliną potoku Jaszcze i otaczającymi ją górami przebiega ścieżka edukacyjna i nią właśnie udaliśmy się na naszą pierwszą wycieczkę. Minęliśmy okazałą bramę witającą nas w Gorczańskim Parku Narodowym i po godzinnym niespełna marszu dotarliśmy do miejsca katastrofy amerykańskiego bombowca Liberator B-24, który na skutek awarii w roku 1944 rozbił się w pobliżu polany Pańska Przehybka. Załoga zdążyła wyskoczyć na spadochronach, niestety ich dowódca zginął. Z tego miejsca niedaleko już było na szczyt Magurek /1108 m n.p.m./, na którym stoi niedawno zbudowana masywna wieża widokowa. Rozległymi polanami zeszliśmy z powrotem w dolinę Jaszczego. U naszych gościnnych gospodarzy czekał na nas smaczny obiad, a wieczorny czas spędziliśmy na wesołych, turystycznych śpiewach.
Następny dzień przywitał nas chłodem. Tym razem podzieliliśmy się na dwie grupy. Pięć osób wyruszyło z przełęczy Knurowskiej na Turbacz , reszta grupy podjechała do doliny Jamnego aby stamtąd zdobyć Gorc /1228 m n.p.m./ najwyższy szczyt w tej okolicy. Żółty szlak poprowadził nas stromo pod górę. W okolicy tej znajdowało się schronisko studenckie, sławna Hawiarska Koliba, która spłonęła w październiku ubiegłego roku. Niestety przeoczyliśmy to miejsce gdyż szlak nie przebiegał w jej pobliżu. Wyszliśmy na rozległe polany Kosarzysk. Zachwyciła nas świeża zieleń falujących traw, dookolne widoki, śpiewy ptaków. Gorce o tej porze roku są naprawdę wspaniałe. Pod głównym grzbietem zrobiliśmy przerwę aby trochę wypocząć a następnie dotarliśmy do zielonego szlaku, który nas doprowadził nas na Gorc. Tutaj wspięliśmy się na kolejną wieżę widokową, z której rozciągają się imponujące widoki na Gorce, Beskid Wyspowy, Pieniny a przede wszystkim Tatry. Droga powrotna przechodziła obok studenckiej bazy namiotowej, która jeszcze była nieczynna. Pogoda była piękna, słońce i dość ciepło ale z oddali słychać było pomruki burzy. Zaczęło padać w momencie, kiedy schodziliśmy z powrotem w dolinę. Chwilami nawet padał grad. Na szczęście burza nie trwała zbyt długo i wszyscy szczęśliwie zeszli w dolinę. W tym miejscu należą się brawa naszemu koledze Tadeuszowi, który podwiózł kompletnie nieprzygotowanego starszego turystę do sąsiedniej doliny Młynne a było to ponad 6 kilometrów. Zaczął znowu padać rzęsisty deszcz i turysta nie dałby sobie rady dotrzeć do miejsca noclegu. Również grupa, która poszła na Turbacz była bardzo zadowolona z wycieczki i dumna, że udało się im przejść aż 21 kilometrów. Na hali Długiej zaopatrzyli się w lokalny ser zwany bundz wyrabiany z mleka owczego i oczywiście odwiedzili znane nam już z ubiegłego roku schronisko na Turbaczu.
Tego wieczoru świętowaliśmy urodziny Bogusia. W wspaniałych nastrojach położyliśmy się spać aby przywitać nareszcie pogodny ranek. Ostatni etap wszyscy zgodnie zmieniliśmy. Nie poszliśmy na Lubań, wyruszyliśmy do Nowego Targu, gdzie odwiedziliśmy naprawdę imponujący targ. To trzeba było zobaczyć. Mnogość lokalnych towarów oszołomiła nas. Po dokonaniu drobnych zakupów zakopiańską szosą udaliśmy się najpierw do Klikuszowej, potem do Obidowej, skąd startowaliśmy w ubiegłym roku na Stare Wierchy. Wędrownicy udali się na wycieczkę doliną potoku Obidowiec na Rozdziele. Podczas tej wycieczki, przy schronie na polanie Kałużna nastąpił miły moment wręczenia naszej koleżance Jadzi legitymacji Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Witamy w gronie członków PTT kochana Jadziu ! Do Obidowej grupa zeszła z polany Nalewajki i dalej doliną Lepietnicy.
Tak zakończyła się nasza wędrówka po wiosennych Gorcach. Przepiękne widoki, wspaniała atmosfera wśród uczestników sprawiły że jesteśmy bogatsi o kolejne miłe, turystyczne wspomnienia.

       Wycieczka członków Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego Oddział
                    w Bielsku-Białej i Akademii Seniora w Bielsku-Białej
                         na Malinowską Skałę w dniu 23.05.2023 r.
W pogodny majowy dzień spotkaliśmy się na dworcu Komunikacji Beskidzkiej aby wyruszyć autobusem na przełęcz Salmopolską. Razem z nami jechali czwartoklasiści jednej z bielskich szkół i gwaru było co niemiara. Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu i po tradycyjnym wspólnym zdjęciu 23 uczestników wyruszyło czerwonym szlakiem na Malinowską Skałę. Stopniowo odsłaniały się nam przepiękne widoki na Beskid Śląski a także Morawski oraz Żywiecki. Po zdobyciu Malinowa zaczęliśmy nieznacznie się obniżać i doszliśmy do jaskini Malinowskiej gdzie zrobiliśmy pierwszy odpoczynek. W roku 2019 członkowie Klubu Alpinistycznego przy Grupie Beskidzkiej GOPR zamontowali umocnienia, które umożliwiają bezpieczne zejście do jaskini. Jest to szczelina typu osuwiskowego powstała w tzw. zlepieńcach z Malinowskiej Skały i piaskowcach górnych warstw godulskich. Wszystkie korytarze mają 230 m długości oraz 22,7 m głębokości. Następnie dość stromo zeszliśmy do przełęczy pod Malinowem aby wspiąć się, również stromo, na Malinowską Skałę / 1152 npm/. Jest to bardzo znana formacja skalna znajdująca się na szlaku z Baraniej Góry na Skrzyczne. Jeszcze nie tak dawno miejsce to porastał gęsty bór jednakże zamieranie lasów świerkowych i tu dotarło. W tej chwili z odsłoniętego grzbietu rozpościera się rozległy widok na okoliczne góry Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Kolejny odpoczynek , obowiązkowe zdjęcia i zaczęliśmy schodzić w dolinę Zimnika. Przy zejściu natrafiliśmy na źródło, które niegdyś zdumiewało swoją siłą i obfitością bijącej spod ziemi wody. W tej chwili jednak łatwo go przeoczyć. Tym niemniej zatrzymaliśmy się w tym urokliwym miejscu aby się lekko ochłodzić i uzupełnić zapasy wody. Z oddali usłyszeliśmy groźne pomruki burzy i zauważyliśmy, że niebo mocno ściemniało. Nie było na co czekać, wkrótce doszliśmy do asfaltu w dolinie Zimnika i pospieszyliśmy w kierunku Ostrego. Właśnie mijaliśmy zabudowania nadleśnictwa kiedy spadły pierwsze krople deszczu. Stąd już jednak było niedaleko do przystanku autobusowego. Większość z nas zmieściła się jakoś pod daszkiem przystanku i tak doczekaliśmy się autobusu do Bielska, który nieco się spóźnił.

Majowe wędrowanie
Ligotka Kameralna – Prasziwa – Kotarz – Ropiczka – Ligotka Kameralna ,

W dniu 9 maja 2023 r. wyjazdem na Praszywą w Beskidzie Śląsko-Morawskim (Republika Czeska) rozpoczęliśmy wiosenny sezon PTT. Wyjazd godz. 6.45, pogoda słoneczna, 21-osobowe towarzystwo chętne do wędrowania a na czele nasz ulubiony opiekun-przewodnik Witek Kubik. Samochodami kierujemy się na Frydek Mistek, pierwszym naszym przystankiem jest wzmiankowana po raz pierwszy w roku 1455 Ligotka Kameralna z kościołem ewangelickim.  Polskie napisy nad drzwiami wejściowymi i wnętrzu kościoła oraz na kamiennych nagrobkach na przyległym cmentarzu wiele mówiły o jego dziejach.  Opowieści dopełnił proboszcz kościoła…….oraz nasz przewodnik Witek, którego prapraprapradziadek był pierwszym nauczycielem w tutejszej polskiej ewangelickiej szkole od 1782 roku.  Jeszcze rzut oka na stare zdjęcia nagrobne pastorów i ich żon oraz miejscowych nauczycieli i idziemy „w / las” wzdłuż doliny Stonawki. Pachnie wiosną, ptaki śpiewają, wita nas bocian na łące…i zaproszenie do sauny. Dużo żartów i śmiechu, już rezerwowaliśmy lokum ale „nie” …idziemy dalej.  Szczyt górski Praszywa w paśmie Ropicy ma 843 m n.p.m. Łagodnie wznoszące się podejście i ściągamy kurteczki, ciepłe sweterki. Robi się coraz cieplej. Podziwiamy w oddali malownicze żółte rzepakowe pola, co jakiś czas przystajemy i słuchamy „Witkowych ciekawostek” okraszonych historiami  obiektów widzianych w oddali. Pełni wiosennej radości docieramy pięknymi leśnymi alejami na szczyt z drewnianym kościołem św. Antoniego Padewskiego i schroniskiem. Według legendy kościółek został wybudowany w podzięce za uratowanie życia podczas polowania, kiedy to służący hrabiego Jerzego z Oppersdorfu  miał w ostatniej chwili postrzelić szarżującego na swego pana rannego jelenia. Kilka wspomnień z pobytu grupy PTT w poprzednich latach na odpuście w tym kościele i idziemy do schroniska na knedliki  borówkowe i „coś jeszcze” ale niestety schronisko jest zamknięte. Pozostają nam własne kanapki, śmiejemy się, że to modna „dieta pudełkowa”. Kilka fotek i niebieskim (?) szlakiem wędrujemy dalej. Szlak wiedzie do chaty na Kotarzu / to szczyt 795 m.n.p.m /. Sympatyczna ajentka otworzyła dla nas bufecik    serwując kawę oraz pyszną, zaskakującą w smaku zupę grzybową /czeską kulajdę/. Piękne widoki z tarasu schroniska oraz w drodze powrotnej na Łysą Górę, Travny i okolicę pozwoliły na chwilę zachwytu i planowanie kolejnej wyprawy. Kolejnym celem jest Ropiczka 918 m.n.p.m gdzie początkiem XX w. przez kilka lat funkcjonowało schronisko Polskiego Towarzystwa Turystycznego „Beskid” w Cieszynie, jednakże w niejasnych okolicznościach uległo spaleniu. Nowe, ładnie rozbudowane schronisko również było nieczynne. No cóż, wędrujemy dalej do Ligotki Kameralnej gdzie część uczestników odwiedza leśny kościół na zboczu Goduli. W leśnych kościołach w XVII wieku czasach kontrreformacji odbywały się tajne nabożeństwa. Nasze nowoczesne zegarki i krokomierze wskazały ponad 17 km, a to całkiem niezła trasa jak na pierwszy raz.