Już drugi tydzień trwała piękna złota jesień. Szesnaścioro uczestników wycieczki pasmem Czantorii i Stożka wyruszyło na trasę z doliny Poniwca. Na górę wiodła nas tzw. Rycerska Ścieżka – szlak łączący Ustroń z Nydkiem w Republice Czeskiej. Został on wytyczony 14 lat temu i stanowi lokalną atrakcję turystyczną. Trasa Czantoria – Stożek cały czas biegnie wzdłuż granicy Polsko-Czeskiej i przed laty bardzo rygorystycznie podchodzono do zachowania się podczas marszu. Pierwszy przystanek zrobiliśmy w rejonie górnej stacji wyciągu krzesełkowego z Poniwca. Dzień był ciepły, słoneczny, pod nogami szeleściły liście, które opadły odsłaniając piękne widoki na otoczenie doliny Wisły. Kolejna przerwa to schronisko na Czantorii, niestety zamknięte. Obok groźnie brzmiące napisy „Zakaz konsumpcji własnego jedzenia” – to cecha charakterystyczna czeskich schronisk. Na Wielkiej Czantorii znajduje się okazała wieża widokowa- o tej porze roku również zamknięta, cóż sezon się zakończył. Zrobiliśmy tu kolejne zdjęcie pamiątkowe i powędrowaliśmy dalej. Ponieważ mieliśmy wystarczającą ilość czasu mogliśmy dłużej posiedzieć przy schronisku na Soszowie. Budynek powstał w roku 1932 i początkowo był prowadzony przez rodzinę Poloków. Jak prawie wszystkie schroniska w czasie wojny został przejęty przez niemiecki Beskiden – Verein, po wojnie zaś stał się obiektem PTTK. Jedno z nielicznych już schronisk w którym panuje autentyczny turystyczny klimat. Pozostała część trasy dostarczyła nam niesamowitych widokowych wrażeń. Z Cieślara mogliśmy zobaczyć całe pasmo Skrzycznego i Baraniej Góry a spod Stożka zaczęło nam się odsłaniać otoczenie Koniakowa. I tak powoli kończyła się nasza wędrówka. Bardzo strome podejście na Wielki Stożek / 978 m npm / i już wchodzimy w progi schroniska, które jest najstarszym w Beskidzie Śląskim, zostało bowiem zbudowane w roku 1922.
Zwykle nasze schroniskowe wieczory są bardzo wesołe, tak też było i tym razem. Wyśpiewaliśmy prawie wszystkie piosenki z naszego śpiewnika, koledzy sypali kawałami, ale , mimo, że byliśmy jedynymi turystami, o godzinie 22-giej wszyscy grzecznie poszli spać.
Wycieczka na Kiczory w dniu 23 października 2019 r.
Kolejny dzień naszej wycieczki przywitał nas niesamowitym wschodem słońca. Na tle czerwonego nieba był widoczny z oddali łańcuch Tatr. Na trasę wyruszyliśmy tradycyjnie o godzinie 9-tej podchodząc na wzniesienie Kiczor. Po drodze zatrzymały nas ciekawe formacje skalne, które stały się tłem sesji zdjęciowej. Szlak schodził łagodnie w dół aby osiągnąć bezleśną przełęcz Łączecko. Mieliśmy mnóstwo czasu gdyż autobus miał nas odebrać dopiero po 16-tej. Zatem spokojnie mogliśmy podziwiać przepiękne otoczenie Istebnej. Wygodną szeroką drogą zaczęliśmy wędrować w kierunku znanej przełęczy Kubalonka gdy nagle szlak skręcił niespodziewanie w lewo i zaczął podchodzić w górę. Było to jedno z miejsc, które , w porównaniu z dawnym przebiegiem szlaku zostało zmienione, prawdopodobnie w związku z własnością terenu. Samo dojście na Kubalonkę było dość nużące ale około południa dotarliśmy w to charakterystyczne miejsce. Sama przełęcz oddziela Wiślańskie pasmo Baraniej Góry i Skrzycznego od pasma Czantorii i Stożka. Stanowi również dogodne połączenie Wisły i Istebnej oraz Koniakowa. W zimie funkcjonuje tu system narciarskich tras biegowych, które ostatnio zostały zmienione i poszerzone. Po dłuższym postoju w karczmie ruszamy na Kozińce. I to już jest ostatni etap wędrówki tego dnia. Szlak do Nowej Osady jest przedziwnie poprowadzony. Najpierw wije się między domami, potem gwałtownie schodzi w dół / piękne widoki na otoczenie Wisły-Głębce / aby znów stromo podejść w górę i tak samo stromo zejść w dół. Jak dowiedzieliśmy się od naszego przewodnika Witka został on w ten sposób poprowadzony aby w przeszłości umożliwić turystom sprawne przemieszczenie się z pociągu w Wiśle-Głębcach do Wisły Nowej Osady.
Nasza wycieczka dobiegła końca. Był to czas spokojnej wędrówki, cieszenia się pięknymi widokami w ciepłej i słonecznej, jesiennej aurze.
Wielkim udogodnieniem był dla nas fakt korzystania ze specjalnie dla nas zamówionego autobusu, który w ciągu godziny dowiózł nas do Bielska.
Zdjęcia na linku poniżej.
https://photos.app.goo.gl/